środa, 15 czerwca 2016

Od Azazela

Dopiero się obudziłem, a już poczułem lekki wietrzyk. Uroki mieszkania w jaskini w górach. Przeciągnąłem się i wyszedłem na spacer. Uwielbiałem takie dni jak ten, więc postanowiłem iść na dłuższą wycieczkę.
   W Księżycowych Górach jest wiele tajemniczych miejsc. Moja partnerka Aarin odkryła już kilka z nich, na przykład Las Świetlików. Właśnie tam chciałem się wybrać.
   Szedłem koło wodopoju. Spojrzałem w lewo i zobaczyłem moją waderę kłócącą się z Sorą. Przez chwilę chciałem interweniować, ale nigdy nie lubiłem się kłócić, wiedziałem też, że nie dojdzie do większej sprzeczki.
   Miejsce, do którego miałem się dostać znajdowało się za naszym normalnym lasem. Odgradzała je tylko polana. Chciałem zebrać kilka kwiatów dla mojej partnerki. Pochodziłem trochę po lesie i niczego nie mogłem znaleźć. Wszystko było pozrywane, co mnie zdenerwowało, bo Aarin zawsze lubiła magiczne kwiaty z tego lasu.
   Wszedłem głębiej w las, aż nagle usłyszałem kroki. Schowałem się za drzewem z nadzieją, że to może być jakaś zwierzyna. Niestety to był tylko Amon z wiklinowym koszykiem pełnym najpiękniejszych kwiatów. Szybko wyszedłem zza drzewa, żeby nie wyglądać na prześladowcę czy innego idiotę. Amon nadstawił uszy.
-Cześć. - Powiedziałem na luzie. - Po co ci te wszystkie zioła i kwiaty?
-Głupie pytanie, to oczywiste, że będę robił z nich mikstury. - Odpowiedział dumnie. - Aarin powiedziała mi, że ostatnio są problemy z Wendigo, więc chcę zrobić mikstury polepszające siłę na zapas... A ty co tutaj robisz?
Jeszcze raz spojrzałem na koszyk.
-Szukałem jakiś kwiatów dla Aarin, jednak widocznie wszystkie zebrałeś.
<Amon?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz